- Około 21.05 jechałem od Krakowskiego Przedmieścia w stronę Glinianej. Zauważyłem, że ani sygnalizatory, ani rogatka nie działają, a właśnie przejeżdża pociąg. Dobrze, że jechałem parę sekund później. Natychmiast zadzwoniłem na 112, a tam mi powiedzieli, że sprawa zostanie przekazana odpowiednim służbom - powiedział nam Marek Dudziński, który był świadkiem tego zdarzenia.
Stanowisko w tej sprawie przekazał nam zespół prasowy PKP PLK. Jak wyjaśnił Karol Jakubowski, pociąg zbliżając się do tego miejsca uległ awarii i zatrzymał się będąc w polu działania urządzeń odpowiedzialnych za zamknięcie rogatek na przejeździe. Maszynista poinformował o tym dyżurnego ruchu i podjęta została decyzja o otwarciu szlabanów, aby nie tamować ruchu samochodów. Po naprawie składu maszynista dostał pozwolenie na przejechanie przez przejazd z ograniczoną do 20 km/h prędkością, aby nikomu nie zagrażać.
To nie pierwsze niebezpieczne zdarzenie w tym miejscu. Do śmiertelnego wypadku doszło tam w listopadzie 2016. Wówczas pociąg zderzył się z nissanem, którego kierowca zginął na miejscu. Z kolei w październiku 2017 dróżnik pilnował przejazdu, będąc po spożyciu alkoholu. Automatyczne rogatki pojawiły się w lutym 2018 i od tego czasu raz zostały uszkodzone przez nieostrożnego kierowcę.